W dniach 22-23 kwietnia w Gminnym Ośrodku Sportu w Pawłowicach odbył się VI Ogólnopolski Konkurs Tańca School Dance.
Kiedy w marcu dostałam telefon z Fundacji Impuls Fabryka Kreatywności, czy chciałabym fotografować tegoroczny konkurs tańca School Dance, od razu się zgodziłam. Byłam na tej imprezie w zeszłym roku, ale tylko na kilka godzin i już wtedy bardzo mi się podobało. Tym razem czekały mnie dwa pełne dni fotografowania. Łącznie wyszło 30 godzin i 15 minut (bez czasu dojazdu do Pawłowic i do domu). Nie powiem, miałam ogromny stres, bo samych uczestników było blisko 4000. Robiłam w swoim życiu już różne imprezy, ale takiego kalibru jeszcze nie.
Co może pójść nie tak?
Jako wyznawczyni zasady "lepiej mieć wszystko, niż potem kombinować", zabrałam ze sobą jakieś 15kg... wszystkiego. Aparaty, lampy, laptop, ładowarki, baterie, stoliczek na laptopa... W moich 5 najmocniejszych talentach Gallupa jest przewidywanie tego, co może pójść nie tak, w związku z czym jestem w stanie zareagować wcześniej i zniwelować potencjalne ryzyko. Mój mąż często powtarzał, że jestem czarnowidzem, a prawda okazała się być zupełnie inna ;) Czy żałuję, że tyle wzięłam? Nie. Czułam się spokojniej i pewniej.
Team komfort
Wiedziałam, że czeka mnie wiele godzin intensywnej pracy, przy głośnej muzyce, scenicznym oświetleniu i piszczącym tłumie. Nie ma bata, by ktoś zmusił mnie do wielogodzinnej pracy w takich warunkach w odświętnym uniformie. Postawiłam na najwygodniejszy dres jaki miałam oraz wygodne, sportowe buty. Złoto.
Dbałość o słuch
Jak już jesteśmy przy kwestii głośnej muzyki i piszczącego tłumu, wyposażyłam się na te dwa dni w kilka kompletów zatyczek do uszu i po decyzji o założeniu dresu to było kolejne złoto. Owszem, zatyczki nie sprawią, że nagle nie będziecie słyszeć kompletnie nic, ale wytłumią dźwięki w stopniu znacznym, dzięki czemu nie czujecie się tak zmęczeni oraz chronicie swój słuch (stanie przy głośnikach, z których leci głośna muzyka może skończyć się jego trwałym uszkodzeniem). Dzięki zatyczkom nie byłam tak bardzo zmęczona jak się spodziewałam, ba! Byłam w stanie normalnie zasnąć, bo w mojej głowie nie huczała muzyka. Jedynie przed oczami miałam tańczące grupy, ale czułam się, jakby mi ktoś w TV wyłączył głos.
Przejmuję Facebooka
Zaproponowałam, że mogę wybrane ujęcia wrzucać od razu na Facebooka School Dance. Jedyne czego potrzebowałam to dostępu. Otrzymałam go i w ten oto sposób w ciągu dwóch dni pojawiło się ponad 20 postów z wybranymi ujęciami, które tworzyły się na bieżąco. Całkiem nieźle się przy tym bawiłam ;)
Musiałam rozsądnie zarządzać swoją energią, by starczyło mi jej nie tylko na cały dzień, ale i drogę powrotną (a potem jeszcze raz). Do tego lekkie ćwiczenia na rozciąganie pleców i wychodzenie na świeże powietrze. Nie wypiłam żadnego energola z czego jestem dumna.
Przy obróbce materiału już w domu, na spokojnie, patrząc na te zdjęcia czułam dumę i radość. Porównałam je także do tego co zrobiłam w zeszłym roku i nieskromnie powiem, że widzę progres. Możliwość fotografowania tak dużego konkursu tańca była dla mnie wielkim wyróżnieniem i mam nadzieję, że takich okazji będzie więcej. Czuję, że nowy level został odblokowany. Dziękuję Fundacji za tę możliwość, dziękuję też wszystkim osobom, które tak o mnie dbały w trakcie tych dwóch dni :)
Skleiłam sobie krótki film na pamiątkę. Mam go na TikToku:
Znalazła się też chwila na refleksję i wyjaśnienie różnicy między fotografowaniem wesela a fotografowaniem ogromnego festiwalu tanecznego:
Dziękuję za lekturę! Pamiętaj, aby zaobserwować mnie na:
Postaw wirtualną kawę i wspomóż wydanie kolejnej książki
Comments