Jak zdobyć akredytację fotograficzną, umożliwiającą fotografowanie pod sceną i wejście za kulisy?
Dostaję coraz więcej zapytań o to jak uzyskać akredytację foto na dane wydarzenie (najczęściej koncerty plenerowe, ale nie tylko). Pytania pojawiają się w wiadomościach prywatnych od osób, które śledzą moje Social Media, ale także od moich uczniów czy praktykantów. Opowiem wam dziś jak to było w moim przypadku i co się sprawdza.
Akredytacja fotograficzna - moje początki
Swoją pierwszą akredytację jako fotograf udało mi się uzyskać... nie będąc związaną ani z prasą ani radiem czy telewizją. Była to wejściówka na Reggae Festiwal w Wodzisławiu Śląskim. Nie dostałam jej też przez popularne 'znajomości'. Nie miałam żadnych 'pleców'. Jak więc mi się to udało?
1. Swoje miejsce w sieci
Decydując się na naukę w szkole fotograficznej nie chciałam do niej iść nie mając niczego swojego, niczego czym mogłabym się pochwalić. Chciałam mieć COŚ, czym mogłabym się niejako wylegitymować - wiecie, pokazać, co potrafię lub co dotychczas udało mi się focić i z jakim skutkiem. Do tego celu stworzyłam sobie fanpage na Facebooku, na którym publikowałam swoje prace i do polubienia którego zapraszałam coraz więcej nowych osób. Z czasem założyłam też bloga, niemniej jednak większość koncentrowała się na Facebooku. Dopiero z czasem doszedł Instagram.
2. Rób zdjęcia, publikuj je
Nie robiłam zdjęć do tzw. 'szuflady'. Robiłam selekcję i wrzucałam je do sieci. Często w okresie wiosenno-letnim w mieście i miastach okolicznych organizowane były imprezy plenerowe, na których można było robić zdjęcia nawet bez akredytacji - ze względu na wielkość obszaru. Wykorzystałam ten fakt i robiłam zdjęcia tam, gdzie mogłam (na otwartych, ogólnodostępnych wydarzeniach niższej rangi).
Z czasem, gdy na moich Social Mediach nie wiało już pustką i nie było słychać świerszczy, postanowiłam spróbować postarać się o akredytację. Co to takiego? W skrócie - to pozwolenie na wejście za barierki, pod scenę, za scenę, do namiotu prasowego, wejście na teren imprezy jako media itd. Gdy spodziewasz się, że na koncercie danej gwiazdy będą tłumy, możliwość robienia jej zdjęć spod sceny ratuje dupę i daje dużo większy komfort pracy.
3. Mam swoje miejsce, mam publikacje. Próbuję. Wysyłam zgłoszenie o przyznanie akredytacji fotograficznej
Miałam się czym wylegitymować, mogłam pokierować organizatora do moich prac, więc przy okazji zbliżającego się koncertu czy festiwalu, pisałam na mail organizatora zapytanie o możliwość przydzielenia akredytacji fotograficznej. Dostawałam wytyczne, jakie warunki trzeba spełnić i kto może się o ową akredytację ubiegać.
Powiem wam z doświadczenia - im wydarzenie niższe rangą, tym łatwiej takie pozwolenie dostać, ALE tak czy siak musisz mieć się czym pochwalić ;) Zazwyczaj w formularzu padają pytania o to skąd jesteś (jakie medium), czy jesteś fotograf solo (jeśli tak, gdzie i kiedy można będzie dane zdjęcia obejrzeć) itd. Organizatorom wydarzeń (szczególnie tych miejskich) zależy na rozgłosie, na zdjęciach w sieci, prasie itd. Mnie pierwsze akredytacje udało się uzyskać właśnie w ten sposób - napisałam, że nie jestem związana z nikim, jestem solo, a moje prace można zobaczyć tam i tam. Zadziałało. Czy związek z prasą pomaga? Tak, pomaga, co nie znaczy, że bez tego uzyskanie akredytacji jest niemożliwe.
Co mam na myśli pisząc "wydarzenie niższe rangą"?
Miejskie, proste wydarzenie - dni miasta, majówka, itd. Nie jest to wydarzenie ogólnopolskie, żadne Fame MMA, itd.
Próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Owszem, niektóre gwiazdy mają swoje własne wytyczne odnośnie pracy fotoreporterów, ale to już temat na inny wpis.
Najważniejsze informacje po tym materiale:
stwórz swoje miejsce w sieci,
publikuj,
próbuj,
pisz zapytania,
nie fotografuj do 'szuflady',
daj się odkryć, a może się zdarzyć, że ktoś po natknięciu się na twoje prace zaproponuje ci robotę ;)
Zobacz więcej:
Jak zdobyć akredytację fotograficzną? Zobacz film:
Dziękuję za lekturę! Pamiętaj, aby zaobserwować mnie na:
Postaw wirtualną kawę i wspomóż wydanie kolejnej książki
Hej, fajny wpis. Ostatnio wkręciłam sie w fotografię sportową i też próbuję zbudować portfolio. Jak ma się fotografowanie z imprez lokalnych/ masowych bez akredytacji do publikacji wizerunku w sieci? Obecnie głównie fotografuję biegi i często uchwycam osoby indywidualne, gdzie nie są częścią tła. Czytałam, że potrzeba zgód na upublicznianie wizerunku, co jest dosyć ciężkie przy masowych imprezach. W efekcie utrudnia to budowanie portfolio. Dzięki za odp. Pozdrawiam