
W środę, 8 grudnia 2021 roku uczestniczyłam w konferencji pn. "Dziecko w świecie cyfrowym”. Jednym z omawianych zagadnień były cyfrowe zagrożenia dzieci i młodzieży. Konferencję poprowadził dr Jakub Andrzejczak, profesor Wielkopolskiej Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej.
Jak wyglądał świat, gdy nie rządził nim Facebook? Rodzinne zdjęcia chowane były na dnie szafy w albumach. Gdy je wyciągniemy, co w nich znajdziemy? Jakie ujęcia? Z pewnością dużo rodzinnych kadrów z różnych zakątków Polski lub świata. Większość zapewne czarno-biała, albo już w kolorze. Znajdziemy też pewnie ujęcia na których są dzieci w kąpieli, albo dzieci na golasa w upalny letni dzień.
Czy te zdjęcia kiedykolwiek wypłynęły do sieci? Zapewne nie. Czy rodzina pokazywała te zdjęcia obcym ludziom? Również zapewne nie. Jakbyśmy się czuli, gdyby to były zdjęcia nas samych i zostałyby wystawione na widok publiczny nie tylko naszych znajomych czy obcych ludzi? No pewnie złość, zażenowanie, niesmak, smutek i wstyd.
A czy dziś ktoś o tym myśli? Przeglądając tablicę Facebookową, na której wyświetlają mi się zdjęcia moich znajomych czasem odnoszę wrażenie, że nie. Ludzie przestali myśleć.
Media społecznościowe służą nam w dużej mierze do chwalenia się - domem, pracą, osiągnięciami, wojażami, zwierzętami i naszymi dziećmi. Niektórzy bardzo selektywnie podchodzą do swojego profilu - zamykają go, więc jego zawartość jest prywatna i dostępna tylko osobom, którym to udostępnimy. Do grona znajomych wpuszczają jedynie osoby, które znają. Ale nie wszyscy tak robią - często profile są publiczne i zawartość całej tablicy mogą czytać - dosłownie - wszyscy.
Niestety, zdarza się, że na tablicę rodzice wklejają nieprzemyślane zdjęcia swoich dzieci - by się pochwalić. Z pozoru niewinne ujęcia, pokazujące zabawę na plaży albo wieczorną kąpiel. Pod zdjęciami pojawiają się pozytywne komentarze i reakcje. Sama widziałam zdjęcia dzieci koleżanki, na golaska, w wieczornej kąpieli. Niby nic - dobra zabawa, łazienka zalana... ale... mało kto myśli, że takie zdjęcia mogą trafić do DarkNetu.
Na konferencji widziałam, jak wygląda najczarniejsza strona Internetu, gdzie udzielają się pedofile. Nie życzę nikomu, by trafił na taką stronę, ba! nie życzę nikomu, by znalazło się tam zdjęcie jego dziecka.
RODZICU - ZANIM COKOLWIEK OPUBLIKUJESZ, POMYŚL!
Ludzie... zacznijcie myśleć co wrzucacie do sieci. Nie twierdzę, że każde zdjęcie dziecka trafi do DarkNetu, ale istnieje pewne prawdopodobieństwo, że tak się może stać. Zanim cokolwiek wrzucisz - pomyśl, czy nie zrobisz tym krzywdy swojemu dziecku. Może nie teraz, ale za jakiś czas. Może jego znajomi zobaczą to zdjęcie u ciebie na tablicy i twoja pociecha stanie się obiektem kpin i żartów? Może to zdjęcie trafi na dysk pedofila? Może twoje dziecko będzie za jakiś czas nękane przez nieznajomego kolesia i zastraszane owymi zdjęciami, które on skrupulatnie przez wiele miesięcy ściągał z twojego profilu na Fejsie?
Niektóre zdjęcia NIE POWINNY NIGDY OPUSZCZAĆ DOMOWEGO ALBUMU! Albo w ogóle nie powinny być zrobione. Pomyślcie jak wy byście się czuli, gdyby wasze nagie zdjęcia (lub zdjęcia pokazujące was w krępującej sytuacji) trafiły do sieci i wystawione byłyby na opinie obcych ludzi? Gdyby faktycznie trafiły do czarnej strony Internetu?
Zapraszam was do zapoznania się z treścią konferencji, bo można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Materiał podzieliłam na dwie części:
Dziękuję za lekturę! Pamiętaj, aby zaobserwować mnie na:
Postaw wirtualną kawę i wspomóż wydanie kolejnej książki
Comments