top of page
Agnieszka Kaźmierczak

Dzień Babci i Dzień Dziadka. Dawniej i dziś



W ubiegły weekend świętowaliśmy Dzień Babci i Dzień Dziadka. Miałam okazję przejść się po naszym miejskim parku Trzy Wzgórza. Zimowa aura, mnóstwo seniorów i wnuki zjeżdżające z górki na sankach lub plastikowych jabłuszkach. Fajny widok, ale naszła mnie pewna refleksja...


Dzień Babci i Dzień Dziadka kiedyś


Pamiętam, jak za dzieciaka robiło się przeróżne laurki, rodzice kupowali w kwiaciarniach kwiaty, które później dzieci wręczały jako prezent z tymi laurkami. Pamiętam też przedstawienia szkolne, akademie czy nawet spotkania z dziadkami i wnukami w młodszych klasach czy nawet przedszkolach. A jeśli nie w placówkach oświatowych, to rodzinki zbierały się w komplecie i jeździło się w odwiedziny do dziadków na popołudniową, fusiastą kawę i domowej roboty ciacho. Dziadek był dziadkiem, babcia była babcią.


Dzień Babci i Dzień Dziadka dziś


Dlatego przechodząc przez ten wspomniany park i obserwując seniorów z wnukami i mając w świadomości fakt, jak wygląda obecnie życie ludzi w wieku 25-35 lat, aż trudno mi uwierzyć, że jest ono tak bardzo odmienne od tego, co ja miałam za dzieciaka.


Dziś babcia i dziadek nie są tylko dziadkami


Często są też opiekunami dla dzieci, bo rodzice pracują od poniedziałku do niedzieli, nie po 8 godzin, a nawet po 12/13/15. Mamy mnóstwo młodych mam lub nawet obojga rodziców, którzy by utrzymać rodzinę, decydują się pracować w Czechach czy Austrii lub w Niemczech, gdzie zarobki są wyższe. Tygodniowo by dojechać do pracy i z niej wrócić, dokładają kolejne godziny za kierownicą. Godziny, które mogliby spędzać z rodziną w domu, ale nie, nie mogą. Muszą pracować, by mieć za co żyć. Dawniej kilkuosobowa rodzina mogła się spokojnie utrzymać z jednej wypłaty. Nas była czwórka, wypłata była jedna. I jak sobie przypomnę dawne lata, wcale źle nam nie było (benzyna po 2,50zł za litr, chleb po 2,50zł za bochenek). Dziś ciężko jest wyżyć mając dwa dochody.


Dziadek i babcia. Niania na pełen etat


Nie chodzi tylko o przypilnowanie dziecka pod naszą nieobecność. Trzeba go nakarmić, ubrać, zaprowadzić do szkoły/przedszkola, dopilnować w lekcjach, a czasem i budzić do szkoły, bo dzieci nocują u dziadków, bo rodzice pracują. Czasem mam wrażenie, że w przypadku dwojga pracujących rodziców, ich życie przypomina nieustającą sztafetę, w której zamiast pałeczki przekazują sobie dziecko.


Druga sprawa... Rozwody i rozstania


Statystyki mówią same za siebie - rozwodzimy się częściej, samotnych matek jest dużo więcej niż 20 lat temu. Znam wiele historii, w których ojciec alimentów na dziecko/ dzieci nie płaci, matka musi zasuwać w wielogodzinnej pracy, by utrzymać dziecko/ dzieci i mieć na bieżące opłaty. Efekt jest taki, że z latoroślami żadne z rodziców nie spędza takiej ilości czasu, jaką powinno (np. ojciec ma rodzinę tam gdzie światło nie dochodzi, a matka zaharowuje się w pracy). Wychowaniem dzieci tak naprawdę zajmują się dziadkowie.


Dlatego - wracając do wątku ze spacerem po parku - zaczęłam się zastanawiać, czy widok seniorów z wnukami był wynikiem tego, że mają swoje święto, a może po prostu, zajmują się wnukami, bo ich dzieci muszą siedzieć w pracy? Święto czy dzień jak co dzień?


Te osoby, którym rodzice pomagają w wychowywaniu ich własnych pociech mają naprawdę wielkie szczęście, że nie muszą opłacać niani. Z resztą, z czego mieliby ją opłacać? Nieliczni mogą sobie na to pozwolić. Jak bardzo świat zmienił się w ciągu 20 lat...


Dziękuję za lekturę! Pamiętaj, aby zaobserwować mnie na:



Postaw wirtualną kawę i wspomóż wydanie kolejnej książki



Comments


bottom of page