Jak wygląda życie z Endometriozą? Czy to naprawdę aż tak boli? Czy towarzyszą temu inne nieprzyjemności, takie jak ból głowy, gorączka, biegunka, wymioty? Oto, jak naprawdę wygląda życie z tym g*wnem.
O tym, że mam endometriozę dowiedziałam się w lutym 2022 roku po tym, jak nie mogąc już dłużej żyć z przerażającym bólem zmieniłam lekarza. Ale po kolei...
Od czasów nastoletnich regularnie badałam się u ginekologa kilka razy w roku i od lat słyszałam, że jestem zdrowa jak ryba i wszystko jest w porządku. A tak naprawdę w porządku nigdy nie było, a ból z którym zmagałam się jako nastolatka został wygłuszony lekami hormonalnymi. Dziś, pisząc ten post zastanawiam się, co tak naprawdę 'macał' ten lekarz przez te wszystkie lata, skoro mojego lewego jajnika nigdy w miejscu w którym być powinien - nie było... Lampka ostrzegawcza zapaliła mi się, gdy poszłam do niego ze stanem zapalny, który widać było z daleka, a ten twierdził, że nie widzi NIC. Żeby nie było, że wyszłam bez niczego, na 'odwal się' dostałam przepisany Rivanol.
Po jakimś czasie postanowiłam odstawić leki hormonalne. I zaczęło się piekło
Odstawiłam, bo chciałam przywrócić organizm do normy. I wtedy się zaczęło... Pierwsze kilka dni przed i w trakcie okresu było koszmarem. Ból brzucha i pleców, migrena, biegunka, wymioty, gorączka, światłowstręt, a nawet wykluczenie z życia towarzyskiego. Leżałam w łóżku z termoforem, faszerując się lekami przeciwbólowymi, a w łazience zaciśniętymi pięściami waliłam w ściany i krzyczałam z bólu, bo miałam wrażenie, że mnie coś od środka rozrywa.
Od zawsze słyszałam, że okres boli i że to normalne... ale podświadomie wiedziałam, że ta skala bólu normalna nie jest no i jakoś nie widziałam też dookoła kobiet, które przeżywałyby ten ból tak samo jak ja. Z równowagi wyprowadzało mnie też umniejszanie tego co czuję... "Boli cię? No to weź tabletkę i ci przejdzie, przecież to nie może być aż tak wielki ból... przesadzasz... każda okres ma, a jakoś nie jęczy tak jak ty". A jedyną osobą, która naprawdę wiedziała co się ze mną dzieje byłam ja sama. I wiedziałam, że to co czuję jest cholernie prawdziwe i cholernie uprzykrza mi życie.
Więc poszłam znowu do lekarza
Przedstawiłam mu wszystko jak leci po kolei, co się ze mną dzieje i że nie jestem w stanie dłużej tego znieść. Ból jest nie do wytrzymania, migreny rozsadzają mi głowę, nie mówiąc już o wykluczeniu z pracy czy życia towarzyskiego. Ten sam lekarz, który wcześniej twierdził, że nie widzi mojego stanu zapalnego, tym razem też stwierdził, że nic nie widzi i że wszystko jest w porządku. Jedynym "lekiem" jaki mi zaproponował na moje dolegliwości było... zajście w ciążę. "Może jak pani urodzi to MOŻE pani przejdzie".
Jak nie trudno jest się domyślić, moja noga w gabinecie tego typa już nigdy więcej nie stanęła
Zmieniłam lekarza. Kolejny, na szczęście okazał się być bardziej prawdomówny. Na "dzień dobry" wykrył mi stan zapalny i nadżerkę, więc wkroczyły antybiotyki. Później powiedział mi, jaka jest przyczyna mojego bólu. "Pani Agnieszko, czy bolą panią plecy? Ma pani problem z jelitami?" Oj tak, szczególnie przy okresie... Okazało się, że powodem moich problemów jest wada lewego jajnika, który został przyklejony przez endometriozę do pleców (znajduje się poza macicą). Leki hormonalne, które brałam, wyciszały jajnik, więc dało się z tym żyć. Dopiero po czasie dowiedziałam się, że gdy odstawi się leki hormonalne, ból wraca i to ze zdwojoną siłą. I tak też było w moim przypadku. Do tego doszedł też zespół policystycznych jajników.
Szczęśliwa i wkurzona jednocześnie
Żałuję, że lekarza nie zmieniłam wcześniej. Z gabinetu wyszłam jednocześnie szczęśliwa, że po ponad 10 latach badania się i tych wszystkich nastoletnich latach życia w bólu w końcu wiem CO POWODUJE TEN CHOLERNY BÓL, ale byłam też niesamowicie wkurzona... wkurzona do tego stopnia, że chciało mi się krzyczeć. Poprzedni lekarz doskonale musiał wiedzieć, co mi jest, ale mi tego nie powiedział. Wmawiał mi, że jestem książkowo zdrowa, a na moje dolegliwości zadziała magicznie ciąża. Gówno prawda. Tamten lekarz mówił mi, że kontrola raz w roku... a dziś chodzę na kontrolę co miesiąc, bo lekarz sprawdza, czy moja endometrioza się nie powiększa i nie sieje większego spustoszenia. Wróciłam do leków hormonalnych, bo tylko dzięki nim jestem w stanie jakoś normalnie żyć i nie cierpieć.
Nie powiem wam, że hormony to jedyne słuszne rozwiązanie, bo nie jestem lekarzem. Ale powiem wam jedno... Jeśli czujecie, że coś jest nie tak, nie wierzcie ślepo lekarzowi, który na domiar złego każe wam zachodzić w ciążę jako jedyne słuszne rozwiązanie waszego problemu. Macie prawo zmienić lekarza i macie prawo poznać opinię kogoś innego w temacie waszego problemu.
Endometrioza boli
Boli bardzo. Rozdziera was od środka (jakby wam obcy chciał wyskoczyć z brzucha, dokładnie jak w tym filmie...), rozsadza wam głowę, powoduje, że z bólu wymiotujecie, walicie pięściami w ściany, macie biegunkę, gorączkę, powoduje dyskomfort lub nawet ból przy niektórych pozycjach seksualnych. To naprawdę istnieje i wiem, że takich jak ja - zdiagnozowanych i tych jeszcze niezdiagnozowanych, jest więcej. Nie bagatelizujcie sygnałów, które wysyła wam wasze ciało. Moim największym sukcesem będzie, jeśli choć jedna osoba, która przeczyta ten tekst, postanowi pójść się przebadać lub zmienić lekarza.
W tym miejscu chciałabym...
... prosić wszystkie osoby, by zaprzestały komentowania wyglądu / tuszy innych osób, szczególnie kobiet. Nigdy nie wiesz, co stoi za nadmiernymi kilogramami czy zaokrągleniem się czyjejś sylwetki lub nawet problemami trądzikowymi. Problemy zdrowotne są dla tej osoby wystarczająco dołujące, by jej jeszcze dosrywać obrzydliwymi komentarzami dotyczącymi jej wyglądu.
Na zakończenie, pół żartem-pół serio
Gdy boli was ząb i puchnie wam pół twarzy, idziecie do dentysty, bo powodem jest dziura w zębie, stan zapalny, próchnica itd. Lekarz wdraża leczenie. I tym leczeniem nie jest zalecenie, by kobieta zaszła w ciążę, to może ją ten ząb przestanie boleć ;) tylko realna pomoc w bólu ;) I takiej realnej pomocy życzę sobie i wam.
Dziękuję za lekturę! Pamiętaj, aby zaobserwować mnie na:
Postaw wirtualną kawę i wspomóż wydanie kolejnej książki
Comments