top of page
Agnieszka Kaźmierczak

Szlakiem w Wiśle: Salmopol - Cieńków



Cześć! Dziś pokażę wam jak wygląda szlak turystyczny od Salmopolu po Cieńków. Beskid Śląski, Wisła.


Naszą trasę rozpoczynamy na Salmopolu, przy słynnym Białym Krzyżu. Idziemy tak jak biegnie trasa - w górę, po kamieniach w stronę Malinowskiej Skały. Ogólnie jeśli chodzi o trasę, to nie brakuje na niej kamieni i stromizny, ale pomimo tego jest ona bardzo przyjemna. Nie trzeba się spieszyć. Łącznie do pokonania mamy jakieś 14 km.



Nam trafiła się akurat piękna aura, ale było ewidentnie po deszczu. Miejscami błoto, kamienie były mokre, co utrudniało wspinaczkę.



Choć na Malinowskiej Skale już kiedyś byłam i szliśmy dokładnie tą samą trasą, nie wiedziałam, że po drodze jest jeszcze... jaskinia. Zwrócił na to uwagę nasz przewodnik, który zaprowadził nas do wejścia. Co odważniejsi weszli do środka. Było mokro, zimno, wilgotno i ciemno (przydatna latarka czołowa). Ja z racji na brak odpowiedniego przygotowania odpuściłam sobie wchodzenie tam... po za tym wizja spotkania nietoperza jakoś mnie nie przekonywała ;)


Po krótkim postoju przy jaskini i serii zdjęć na tle Beskidów ruszyliśmy dalej. Słoneczna pogoda i płynące potoczki sprawiły, że miałam chęć ściągnąć buty i zanurzyć stopy w górskiej, zimnej wodzie, ale obawiam się, że już bym ich nie wcisnęła z powrotem na nogi XD



Dotarliśmy na Malinowską Skałę. Osób chętnych do zrobienia sobie zdjęcia było naprawdę dużo. Tam też zrobiliśmy kolejny postój. Nieco wiało. Pod oznakowaniem trasy znajduje się mały drewniany domek, w którym jest pieczątka.



Na trasę zabrałam ze sobą poczciwego Nikona oraz kij do selfie. Dopiero na miejscu zorientowałam się, że... w pilocie do kija siadła mi bateria. To się dało jednak obejść, nastawiając aparat w telefonie na samowyzwalacz na 5 sekund.


Po tym, jak naładowaliśmy baterie ruszyliśmy dalej, w kierunku Zielonego Kopca i Cieńkowa. Trasa nadal bardzo kamienista, więc trzeba było patrzeć pod nogi. Nie wspomniałam, że w naszej grupie był obecny bardzo ciekawy i niezwykle pocieszny towarzyszy podróży - suczka Tola. Tola szła dzielnie, z lekkością i wielką gracją pokonując kamienistą trasę.


Przy skręcie na Cieńków macie opcję, by nadłożyć drogi i zaliczyć jeszcze Baranią Górę (godzina drogi w jedną stronę). Idąc już jednak na Cieńków najpierw przechodzicie przez las, po czym wychodzicie na otwartą przestrzeń, po drodze mijając mały bar. Tam również zrobiliśmy postój.



Ja na obiad zdecydowałam się dopiero na Ranczu Cieńków. Skusił mnie przewodnik, który bardzo zachwalał tam jedzenie i muszę przyznać, że placki z gulaszem były doskonałe i bardzo lekkie. Z rancza można zjechać wyciągiem na dół, jednak my szliśmy nadal 'z buta', przechodząc trasę, która biegła już głównie lasem. Po drodze mijacie skocznię im. Adama Małysza w Wiśle Malince.


Krótkie podsumowanie


Łącznie ok 14 km. Na Salmopolu byliśmy przed 9.00 rano. Szybka akcja w WC, kawa na drogę i ruszyliśmy. Finisz trasy mieliśmy ok 16.15, po drodze robiąc kilka postoi. Wycieczka z przewodnikiem, zorganizowana przez MOSIR Wodzisław Śląski. Grupa ok. 50 osób, szła bardzo rekreacyjnym tempem, więc nie trzeba się było spinać, że ktoś idzie jako ostatni. Tego się obawiałam, bo z moją kondycją mogło być różnie, a koniec końców okazało się, że nie było tak źle ;) Było też kilka młodszych osób, czyt. dzieci no i wspomniany pies, więc sami odpowiedzcie sobie na pytanie, czy trasa była turbo trudna ;) Dla mnie przyjemna, z wieloma pięknymi widokami, między innymi na Jezioro Żywieckie oraz inne szczyty, między innymi Czantorię czy Stożek. Owszem, czasem stromo, ostro pod górę, kamieniście, ale to w końcu góry ;) nie idziemy asfaltem ;)


Dziękuję za lekturę! Pamiętaj, aby zaobserwować mnie na:



Postaw wirtualną kawę i wspomóż wydanie kolejnej książki



Komentáře


bottom of page