Ta miska jeździ ze mną dosłownie wszędzie, bo nigdy nie wyciągam jej z samochodu. Robiłam w niej zdjęcia już 'na sucho' czyli bez nalewania wody, ale były też opcje wodne i mleczne.
Takie misy miały nasze babcie. Ja na swoją polowałam bardzo długo, ale nie dlatego, że nigdzie ich nie było, a dlatego, że były bardzo drogie. W końcu udało się dorwać jedną w całkiem przystępnej cenie i tak sobie ze mną jeździ. Tym razem była wykorzystana do sesji w mleku. Do misy wlaliśmy ciepłą wodę, na dno dałam koc, by było miękko, a wodę zabarwiłam mlekiem. By dodać koloru, dołożyłam kwiaty.
Dziękuję za lekturę! Pamiętaj, aby zaobserwować mnie na:
Postaw wirtualną kawę i wspomóż wydanie kolejnej książki
Comments